Dzieci

Infekcja ucha a problemy szkolne? Tak, to możliwe!

Każde dziecko choruje. Jedno częściej, drugie rzadziej. Jednak choroba u wszystkich jest czymś normalnym, czymś – z czym my, rodzice musimy się zmierzyć. W okresie dziecięcym lubią pojawiać się infekcje ucha, nosa czy gardła. Te z bardzo wczesnego dzieciństwa mogą się przyczynić do występowania późniejszych problemów z uczeniem się i zachowaniem dziecka. Brzmi absurdalnie? Ten związek wcale nie jest bezpodstawny. Posłuchajcie dlaczego.

Najważniejszy okres dostrajania się dziecka do brzmienia języka matki przypada na pierwsze trzy lata życia. Jego kontynuacja następuje później dalej, stopniowo aż do pełnego rozwoju około 6 roku życia. Dzieci, które w tym czasie doświadczyły okresowych, częstych chorób uszu: infekcji, zapaleń, a na skutek tego nastąpiło także pogorszenie słuchu – mogą mieć problemy w zakresie specyficznych aspektów przetwarzania słuchowego. I może to u nich występować lub objawiać się wiele lat później. Dlaczego? Bo zaburzenia tego typu nie dotyczą zaburzeń narządu słuchu, a szlaków neuronalnych powiązanych z mózgiem, które zostały wyłączone. Czym to się może objawiać?

W czasie nauki, w szkole dziecko nie jest w stanie usłyszeć różnicy między zbliżonymi dźwiękami, przykładowo więc zasady ortografii będą bardzo trudną sztuką do opanowania. Tak samo czytanie, które wymaga przecież przełożenia symboli wzrokowych na reprezentację słuchową, która istnieje w umyśle. Także pisanie, które odwrotnie – polega na przełożeniu myśli na mowę wewnętrzną, przekazywaną przez układ motoryczny z układu słuchowego do wzrokowego – będzie bardzo utrudnione i wymagać może od dziecka ogromnego wysiłku, a także niezwykle długiego czasu. Deficyt słuchowy, wzrokowy i motoryczny zakłóci zdolność posługiwania językiem pisanym i czytanym.

Deficyty wywołane przez częste infekcje ucha, nosa czy gardła w czasie wczesnego dzieciństwa będą w późniejszych okresach wpływać na krótkotrwałą pamięć słuchowa, co z kolei może utrudniać zapamiętywanie sekwencji poszczególnych dźwięków oraz postępowanie według usłyszanych, przeczytanych instrukcji – poleceń nauczyciela lub sformułowanych zadań w zeszytach ćwiczeń, pytań egzaminacyjnych. Uszczerbki te mogą zmniejszać  liczbę  informacji, które dziecko jest w stanie jednorazowo przetworzyć lub mogą wpłynąć na błędną interpretację. Często może to być odebrane w szkole jako brak uwagi, brak zrozumienia, złe, niepoprawne zachowanie. Warto byśmy my, jako rodzice mieli tego świadomość kiedy nauczyciel zwracam uwagę na zachowanie dziecka lub brak postępów w nauce. Pamiętajmy, że może to wynikać z czegoś zupełnie innego niż niechęć naszego dziecka do nauki! Problem może być dużo głębszy i warto go zweryfikować poprzez badanie odruchów!

Innym przykładem powiązania chorób wczesnego dzieciństwa z późniejszymi konsekwencjami niedojrzałości neuromotorycznej jest dezorientacja słuchowa. Jej ścisłe powiązanie ze słuchowym efektem przywiązania do bodźca, czyli niezdolnością do odfiltrowania nieistotnych bodźców słuchowych, to konsekwencja problemów zwracania się w stronę dźwięku we wczesnym okresie życia. Pewne nieprawidłowości możemy już zauważyć zatem w bardzo wczesnym okresie życia. Zanim dziecko będzie w stanie wyodrębnić pewne dźwięki z otoczenia, najpierw musi nauczyć się je lokalizować. Orientacja dźwiękowa rozpoczyna się około 4 miesiąca życia – tak samo, jak wygaszanie odruchu MORO. W tym czasie rozwija się też słuchowy odruch strzemiączkowy i dziecko zaczyna kontrolować gałki oczne. Tym samym powinno potrafić skierować wzrok w stronę dźwięku.

Te pierwsze umiejętności – bardzo ograniczone i bardzo proste – są związane z dojrzewaniem szlaków przedsionkowych, zaangażowanych w kontrolowanie ruchów głowy. Zestawiając to ze sobą, możemy stwierdzić, iż dezorientacja słuchowa jest wynikiem nie w pełni rozwiniętych odruchów prostujących głowę, niedojrzałości funkcjonalnej układu przedsionkowego, obecności odruchu MORO – z którym dawno dziecko powinno się pożegnać – czy nierozwiniętego w pełni słuchowego odruchu strzemiączkowego. Te problemy bezpośrednio mogą przełożyć się na zdolność orientacji dźwiękowej, a następnie wpływać negatywnie na proces nauki, słuchanie wybiórcze, czyli słuchanie i przetwarzanie poleceń, a w ostateczności na całościowe zachowanie dziecka.

Wielką niesprawiedliwością byłoby więc szufladkowanie problemów z nauką, nieumiejętności słuchania ze zrozumieniem (też języków obcych) jako lenistwa czy braku chęci do nauki, edukacji, szkoły. Zanim postawimy taką diagnozę, sprawdźmy czy na pewno rzeczywistość nie jest inna.

Autor: Mariola Kocjan, pedagog specjalny i terapeuta odruchów metodą INPP
Zapraszamy do współpracy

Powiązane Artykuły:

Nasz newsletter!